Fukushima – od zawsze była moim największym urbexowym marzeniem, które udało mi się spełnić w marcu 2018. Radość z bycia tam, z każdym kolejnym krokiem po pustych ulicach przeistaczała się w przytłaczający smutek. Ogrom tragedii tych wszystkich ludzi przenika na wskroś. Planowaliśmy spędzić tam 3 dni, finalnie byliśmy 2, gdyż na swej drodze napotkaliśmy, cichy alarm, który skutkował kilkugodzinną wizytą na japońskim posterunku 🙈 . Obyło się bez większych problemów, fukushimska przygoda musiała się zakończyć na tym etapie, co przyjęłam z ulgą. Kocham opuszczone miejsca, natomiast namacalna wręcz świadomość wszechobecnej tragedii miażdżyła moją duszę.
Między innymi dlatego skończenie galerii zajęło mi półtora roku za co Was przepraszam. W zakładce FUKUSHIMA STREFA WYKLUCZENIA znajdziecie już wszystkie miejsca, które odwiedziłam w Fukushimskiej Strefie Wykluczenia